Gdy w 2017 r. ważniacy z Europy kolejny raz chcieli zarobić w Afryce za pomocą podsycania nienawiści między rasami, RPA powiedziała: stop! O afrykańskim zwycięstwie nad diabolicznym wręcz cynizmem opowiada film „Agencja wpływu” z tegorocznej edycji festiwalu Watch Docs.
Timothy Bell w latach 80. założył w Londynie agencję marketingu politycznego Bell Pottinger. Pierwszym ważnym klientem była Margaret Thatcher, dla której wymyślił ikoniczne już hasło: Labour Isn’t Working. Był jej przyjacielem i współtwórcą trzykrotnego sukcesu wyborczego. Po Żelaznej Lady byli m.in. Pinochet, Łukaszenka, rodzina Assadów, szemrane rządy w południowej Ameryce, na Bliskim Wschodzie i Afryce.
Przeciw Mandeli
Do RPA Timothy Bell trafił po raz pierwszy w 1994 roku, by pomóc Frederikowi Willemowi de Klerk wygrać z… Nelsonem Mandelą. Drugi raz został wezwany przez prezydenta Jacob Zuma, który wraz z trójką braci Gupta skorumpował RPA, doprowadził kraj na skraj ruiny i dramatycznie potrzebował dobrego PR. I to był koniec perfidnego spin doktora. Lokalni dziennikarze dotarli do 195 000 maili, dokumentujących, że Bell wzniecał zamieszki na tle rasowym w celach politycznych. W filmie Bell opowiada jak wywoływał demonstracje i manifestacje przeciwko białym z łatwością, jakby przestawiał pionki na szachownicy. Dziel i rządź, wzbudzanie nienawiści międzyrasowej to stare europejskie chwyty w Południowej Afryce. Tym razem się nie udało – i jest to pozytywny wydźwięk historii o diabolicznym cyniku, którego marketingowy geniusz wspierał i osłabiał rządy w kilkunastu krajach świata.
Biznes demokracji
Film pokazuje rozwój nowej dziedziny marketingu, opowiedziany przez jej twórców. Gorzkie słowa o „biznesie demokracji” czy „kontrolowanej demokracji” padają z ust osób, które po kilkudziesięciu latach patrzą na narzędzia, które wymyślili i porównują ich zasięg do wynalezienia nowych rodzajów broni.
„Agencja wpływu”, reż. Diana Neille
Richard Poplak, 2020, RPA, Kanada, 90′
10/10
Bohaterem kolejnego festiwalowego filmu jest syn Marka Edelmana, Aleksander, który jedzie do Rwandy i śledzi powtarzalność mechanizmów ludobójstwa. Film jest nierówny, miejscami denerwujący i niewiarygodny, lecz potrafi też sieknąć w twarz. Jak np. wtedy, gdy Edelman pyta rozmówcę (z grupy ludnościowej Hutu) ukrywającego w domu przeznaczonych na rzeź Tutsi, czy nie został zdemaskowany, gdy zaczął kupować więcej jedzenia niż zwykle? W czasie II wojny światowej w ten sposób wpadały osoby, ukrywające Żydów. Odpowiedź pokazuje, że historia niczego nas nie nauczyła.
„Eksterminacje”, reż. Aleksander Edelman, Anne Agranat
2020, Rwanda, Francja, Polska, 74′
5/10
Ten short stał się już głośny. Zapewne z powodu tematu – chińska fabryka mączki rybnej w Gambii wskutek rabunkowych połowów pogłębia lokalne ubóstwo i dewastuje środowisko naturalne. Na produkcję 1 kg mączki potrzeba 4-5 kg ryb, a mączka zostaje wysłana do Europy i Chin, by stanowić paszę dla zwierząt. Jeden z bohaterów filmu podsumowuje: „to zabieranie jedzenia biednym, by karmić zwierzęta bogatych”.
Zdjęcia oszałamiają!
„Stolen Fish. Kiedy zabraknie ryb”, reż. Gosia Juszczak
2020, Wielka Brytania, Polska, Hiszpania, 30′
5/10
I na koniec znów film, w którym Afryka mówi: stop! Wracamy do RPA. W Johannesburgu przy kopalni złota leżą hałdy z setkami ton toksycznego uranu, za które nikt nie chce wziąć odpowiedzialności. Coś zaczyna się zmieniać, gdy lokalna, zatruwana latami, ludność zostaje zorganizowana do protestów przez Mariette Lefferink. Ta mówiąca i ubierająca się w ekscentryczny sposób kobieta – po hałdach uranu chodzi w szpilkach, z krwistoczerwoną szminką oraz toną biżuterii (ze sztucznego, oczywiście, złota). Pięknie jest obserwować, gdy jej przeciwnicy z początku ją lekceważą, a Mariette – między innymi i dzięki temu – nieustępliwie a z urokiem prze do przodu. Fan-ta-stycz-na kobieta!
„Złota trucizna”, reż. Sylvia Vollenhoven, Fredrik Gertten
2019, Szwecja, RPA, Norwegia, 74′
7/10