Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Czy jarzmo zbrodni jest cięższe dla kobiety?

28 marca 2023

Mam pro­blem z tą książ­ką. Po pierw­sze czai się we mnie lęk, że to począ­tek serii: Fry­zjer z Kiga­li i Tatu­aży­sta z kra­ju tysią­ca wzgórz, czy­li komer­cyj­ne­go mie­le­nia tema­tu ludobójstwa. 

Mar­twi mnie i tytuł, i pod­ty­tuł, a przede wszyst­kim dobór boha­te­rek repor­ta­żu: Histo­rie matek ska­za­nych za ludo­bój­stwo. Jak­by były to kobie­ty, a nie mat­ki - było­by mniej nasta­wio­ne na szo­ko­wa­nie czy­tel­ni­ka. A tak to nie umiem wyrzu­cić z gło­wy sko­ja­rzeń z dra­stycz­ny­mi nagłów­ka­mi tablo­idów. Ale to może mój problem.

“Czy jarz­mo zbrod­ni jest cięż­sze dla kobie­ty? - pyta Mar­tha, jed­na z boha­te­rek repor­ta­żu. I odpo­wia­da sobie: - Zde­cy­do­wa­nie tak, ponie­waż to kobie­ta jest ser­cem ogni­ska domowego”. 

Wiedziałam, co z nimi zrobią

I ta odpo­wiedź jest głów­ną osią książ­ki, poka­zu­ją­cej, jak zbrod­nia jed­nej oso­by (mat­ki) dewa­stu­je całą rodzi­nę. Jak nisz­czy ele­men­tar­ne zaufa­nie i więź, jak fizycz­nie roz­dzie­la rodzi­ny, gdy mat­ka odby­wa karę wię­zie­nia. “Nawet nie wiem, czy moje dzie­ci wciąż na mnie cze­ka­ją. Nie widzia­łam ich od lat” - mówi Mar­tha i nie jest w tym lęku osamotniona.

Mar­tha zbie­ra­ła kamie­nie, któ­ry­mi zabi­ja­no ukry­wa­ją­cych się w koście­le Tut­si. “Byłam dwa tygo­dnie po poro­dzie, ale uwią­za­łam chu­s­tą dziec­ko na ple­cach i dołą­czy­łam do innych kobiet. Naszym zada­niem było zbie­ra­nie kamie­ni. (…) Wie­dzia­łam, co z nimi zrobią”.

zabilam-natalia-ojewska-rwanda

Ojew­ska opo­wia­da histo­rie kobiet, któ­re w peł­ni świa­do­mie uczest­ni­czy­ły w ludo­bój­stwie. Ale opo­wia­da też histo­rie tych, któ­re zosta­ły wplą­ta­ne w eks­tre­mal­ne sytu­acje, któ­re je prze­ro­sły. Jak Vesti­ne, któ­ra mia­ła wte­dy 17 lat. Ukry­ła dziew­czyn­kę Tut­si, posta­no­wi­ła ją rato­wać. Zaczę­ła przy­go­to­wy­wać jej posi­łek. Nie­ste­ty, nie­ostroż­ność Vesti­ne spra­wi­ła, że dziew­czyn­ka zosta­ła odna­le­zio­na przez Inte­ra­ham­we i zabi­ta. “Sta­łam w mil­cze­niu, cały czas trzy­ma­jąc w dło­niach gar­nek z jedze­niem dla niej”.

I ten aspekt jest chy­ba naj­moc­niej­szą stro­ną książ­ki - to ludzie stwo­rzy­li pie­kło, ale i też jest tak, że to pie­kło stwo­rzy­ło zbrodniarzy.

Nie mogliśmy siedzieć razem w ławkach

Wie­le razy w książ­ce prze­wi­ja się temat edu­ka­cji w Rwan­dzie przed ludo­bój­stwem. Wie­le boha­te­rek wspo­mi­na, jak sys­tem wycho­wy­wał dzie­ci do nie­na­wi­ści. “Czy nauczy­cie­le ina­czej trak­to­wa­li dzie­ci Tut­si i Hutu? Cza­sem kaza­li wsta­wać osob­no dzie­ciom Hutu, a potem dzie­ciom Tut­si. Musie­li­śmy też wpi­sy­wać swo­je pocho­dze­nie na kar­tach egza­mi­na­cyj­nych i pod­czas spraw­dzia­nów. Pamię­tam też moment, kie­dy mój kuzyn Tut­si wró­cił do domu prze­ra­żo­ny i z pła­czem opo­wie­dział, że został prze­pę­dzo­ny z klasy”.

Inna kobie­ta wspo­mi­na: “W szko­le nauczy­cie­le kopa­li nas i bili po gło­wach. (…) Ci, któ­rzy sta­nę­li w naszej obro­nie, zosta­li na tydzień zawie­sze­ni w pra­wach ucznia”.

Kolej­ne: “Nauczy­cie­le zaczę­li zmu­szać uczniów Tut­si do odby­wa­nia kar przy­zna­nych dzie­ciom Hutu. Nie mogli­śmy też sie­dzieć razem w ławkach”. 

zabilam-natalia-ojewska

I kolej­na cie­ka­wa dla mnie rzecz w tej książ­ce: ilość wypo­wie­dzi o tym, jak wie­le pomo­cy ofia­ry dosta­ły od przed­sta­wi­cie­li Kościo­ła. W donie­sie­niach medial­nych czy repor­ta­żu Woj­cie­cha Toch­mana czy­ta­my o wyda­rze­niach, w któ­rych Kościół nie sta­nął na wyso­ko­ści zada­nia (a wręcz nie­któ­rzy jego przed­sta­wi­cie­le wzię­li czyn­ny udział w ludo­bój­stwie, co zosta­ło przy­zna­ne przez Kościół), tu mamy inną nar­ra­cję. Rów­nie potrzeb­ną, by mieć peł­niej­szy obraz sytu­acji. Ojew­ska pisze i o tym, że “pod­czas ludo­bój­stwa set­ki tysię­cy Tut­si szu­ka­ły schro­nie­nia w kościo­łach w całym kra­ju”. I o tym, że “w pro­ce­sie podzia­łu Tut­si i Hutu nie­chlub­ną rolę ode­grał też Kościół katolicki”. 

Imma­cu­lee wspo­mi­na: “W szpi­ta­lu sio­stra prze­ło­żo­na sama opie­ko­wa­ła się pacjen­ta­mi, któ­rych zaczę­to zwozić”. 

Jean Marie: “Wte­dy, w kwiet­niu 1994 roku, to nie był pierw­szy raz, gdy szu­ka­li­śmy schro­nie­nia w kościele”.

Repor­ter­ka też pisze o tym, o czym dobit­nie pisał m.in. Gebert w swo­jej książ­ce Osta­tecz­ne roz­wią­za­nia: że pro­blem etnicz­no­ści został w Rwan­dzie sztucz­nie wzbu­dzo­ny. “W cza­sach przed­ko­lo­nial­nych sło­wa Tut­siHutu ozna­cza­ły przy­na­leż­ność do gru­py socjo­eko­no­micz­nej w hie­rar­chii spo­łecz­nej”.

Nata­lia Ojew­ska, Zabi­łam. Histo­rie matek ska­za­nych za zbrod­nię ludo­bój­stwa w Rwan­dzie, Bur­da Media Pol­ska, War­sza­wa, 2022

6/10

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj
hisham matar powrot

Poezja i propaganda

„Dni zabu­rza­ły mi noce. Prze­wra­ca­łem się na łóż­ku. Czę­sto godzi­na­mi nie mogłem zasnąć. Z ciem­no­ści wyła­nia­ła się praw­da” – pisze nagro­dzo­ny Pulit­ze­rem syn libij­skie­go dysy­den­ta, któ­ry przez ćwierć wie­ku szu­kał jakich­kol­wiek wie­ści o uwię­zio­nym przez reżim Kad­da­fie­go ojcu. 

konrad piskala reportaz trzymaj sie z dala kochanie

O śpiewającym drzewie

Książ­ka o miło­ści, któ­ra nie prze­zwy­cię­ży wszyst­kie­go. Nie prze­zwy­cię­ży wiel­kiej poli­ty­ki, bru­tal­nych reżi­mów czy wie­lo­wie­ko­wych przy­zwy­cza­jeń. „Miłość jest ofia­rą tyra­nii” - w pew­nym momen­cie krzy­czy w roz­pa­czy repor­ter. Czy uda mu się w swej podró­ży przez Afry­kę Wschod­nią zna­leźć inne obli­cze tego uczucia?

dipo-faloyin-afryka-to-nie-panstwo

Afryka to nie państwo

To książ­ka powsta­ła z wku­rze­nia: „Zbyt dłu­go Afry­ka była uwa­ża­na za syno­nim bie­dy, kon­flik­tów, korup­cji, wojen domo­wych i wiel­kich prze­strze­ni jało­wej czer­wo­nej zie­mi, gdzie ple­ni się jedy­nie nędza”. I jest to słusz­ny gniew. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *