By dokończyć proces pojednania w Rwandzie, konieczne jest m.in. ekonomiczne wzmocnienie kobiet. O sytuacji w Rwandzie opowiada Martin Kubwiman.
Martin Kubwiman pochodzi z Rwandy. Urodził się w miejscowości Kanyange, w prowincji południowej. Studiował PR i komunikację w Instytucie w Kabgayi, a następnie w Kigali na Uniwersytecie Rwandy odbył studia na temat procesów konfliktu i pokoju. Obecnie studiuje podyplomowo stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim. Jest też aktywnym wolontariuszem - pracował w wielu organizacjach pozarządowych w Afryce, takich jak The Episcopal Catholic Conference for Justice and Peace, Africa Youth Initiative oraz Jordan Foundation.
Jednym z obszarów procesu pojednania w Rwandzie jest emancypacja i wzmocnienie kobiet. Także ekonomiczne - opowiada Martin Kubwiman. - Tworzy się kooperatywy, w których kobiety zarabiają przy uprawie kawy i herbaty. Kobiety wpłacają do wspólnej kasy drobne kwoty - to może być nawet 1 euro, ale razem mogą coś stworzyć. Idą do banku, dostaną kredyt, założą biznes, hodowlę drobiu czy uprawę warzyw czy owoców. Duże firmy skupują od nich zbiory. Kobiety zakładają i pracują w sklepikach, sprzedając płody rolne. Szyją. Pracują w zakładach fryzjerskich. To kooperatywy kobiet, dające im godne życie. Tradycyjny podział ról w rodzinie się zmienia. Teraz także kobiety mogą mieć udział w utrzymaniu rodziny, mogą bardziej decydować o sobie.
Programy wzmacniające proces pojednania obejmują także przeciwdziałanie przemocy, działania na rzecz obniżenia liczby wczesnych ciąż. Jest też program, mający na celu powrót uchodźców z krajów ościennych.
Czy możliwe jest wspólne picie herbaty?
Najważniejsze jednak jest zjednoczyć ludzi, na nowo odbudować jeden naród - przez odbudowanie więzi społecznych, przez wsparcie psychologiczne, przez codzienne działania na rzecz pojednania ludzi. Pracujemy nad tym, by nie było już Hutu i Tutsi, ale jeden naród.
To były straszne czasy. Miałem bardzo liczną rodzinę, ale zostaliśmy z siostrą tylko my dwoje. Wielu ludzi zastanawia się, czy możliwe jest wybaczenie, czy możliwe jest wspólne picie herbaty z sąsiadami po tym wszystkim, co się stało?
Latami działały ludowe sądy gaczacza. Niemal w każdej wsi, dwa razy w tygodniu. Te sądy, których członkowie nie mieli wiedzy prawniczej, czasem nie umieli pisać i czytać, zrobiły bardzo wiele dobrego. 10 lat po ludobójstwie prezydent ułaskawił 40 000 osób.
Rozmowy w każdej wsi
Ja pracowałem w kościelnej komisji na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Zajmowałem się tam komunikacją, raportami, przygotowywaniem materiałów szkoleniowych. Poza wspomaganiem pojednania komisja pracuje na rzecz wzmocnienia kobiet, zniesienia nierówności między płciami, zapobiegania niechcianym ciążom, uczy kobiety ich praw w dziedzinie seksualności - np. jak mówić: nie.
W każdej z dziewięciu diecezji są parafialne grupy, które spotykają się razy w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Ich celem jest, by w tej samej wsi mogli mieszkać koło siebie dawni oprawcy i dawne ofiary. To wielki krok, gdy się to udaje. Jest coraz lepiej - znam przykłady, gdy dochodzi nawet do małżeństw.
W tych grupach na wsiach ludzi rozmawiają o tym, jak doszło do ludobójstwa, jak dywizjonizm etniczny do tego doprowadził. Bo gdy zrozumiemy swoją przeszłość, możemy uratować swoją przyszłość. Dzieci uczą się o ludobójstwie w szkołach, mają więc pytania, chcą o tym rozmawiać.
Rwanda zrobiła bardzo wiele - mówi Martin. - Trwa proces pojednania. Kraj jest stabilny. Powstają drogi, infrastruktura, do kraju przyjeżdżają zachodni inwestorzy. Rozwija się turystyka. Oczywiście, widzę problemy mojego kraju. Widzę ubóstwo; widzę, jak dzieci opuszczają szkołę. Często z powodu przedwczesnych ciąż. Widzę wciąż poważny problem epidemii HIV/AIDS. Ale ogólnie uważam, że jako kraj poszliśmy bardzo do przodu.
Jakbym miał opisać dzisiejszą Rwandę jednym zdaniem, to powiedziałbym: So far so good. Rwanda to dziś gościnny kraj. By do nas przyjechać, nie trzeba skomplikowanych procedur. Wystarczy kilka euro, wiza na granicy i pieczątka w paszporcie. Więc… zapraszam do Rwandy!
Martin Kubwiman był gościem spotkania organizowanego wspólnie przez Fundację oraz Afrykańsko-Bliskowschodniego Koła Naukowego z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ. Dziękujemy studentom za organizację oraz udział!