Szukaj
Close this search box.
Blog Afrykański Kawałek Afryki

Swoimi aparatami zabijacie

5 lutego 2022

Duń­ski reży­ser sie­dzi w poko­ju z trze­ma Kon­gij­czy­ka­mi. Pro­si ich: to teraz zacznij­my roz­ma­wiać o nale­cia­ło­ściach neo­ko­lo­nial­nych. A oni na to: zanim zacznie­my, to popatrz się jak nas usta­wi­łeś przy sto­le: my po jed­nej stro­nie, ty po dru­giej. To już jest neokolonialne!

Joris Poste­ma przy­jeż­dża do Goma w Demo­kra­tycz­nej Repu­bli­ce Kon­ga, by posłu­chać, co mają do powie­dze­nia lokal­ni dzia­ła­cze: Ley Uwe­ra, Muga­bo Bari­te­ge­ra i Ber­na­det­te Vivuya. Są dzien­ni­ka­rza­mi, fil­mow­ca­mi, foto­gra­fa­mi. Ci mło­dzi ludzie sta­ra­ją się zde­ko­lo­ni­zo­wać nie tyl­ko zachod­ni spo­sób myśle­nia o ich mie­ście, ale tak­że… swo­je umysły.

Goma to mia­sto w pół­noc­no-wschod­nim Kon­gu, na gra­ni­cy z Rwan­dą. Od 30 lat było i jest tere­nem kon­flik­tów i wojen. Przy­by­wa­li tu uchodź­cy po ludo­bój­stwie w Rwan­dzie oraz obu woj­nach kon­gij­skich. Obóz w Goma był jed­nym z naj­więk­szych na świe­cie. Obec­nie w mie­ście wciąż miesz­ka­ją tysią­ce uchodź­ców. Mia­sto też jest dotknię­te skut­ka­mi wybu­chu pobli­skie­go wul­ka­nu Nyiragongo.

Jaki obraz jest prawdziwy?

W fil­mie sły­szy­my zasad­ni­cze pyta­nie: Przy­je­cha­łem do Goma jako foto­graf jed­nej z dzia­ła­ją­cych tu 250 orga­ni­za­cji huma­ni­tar­nych. Mia­łem prze­ko­na­nie, że jest to jed­no z naj­bar­dziej nie­bez­piecz­nych miejsc na świe­cie. Ale jak zaczą­łem jeź­dzić po mie­ście, zoba­czy­łem, że jest zupeł­nie ina­czej. Jaki obraz jest prawdziwy?

Kame­ra poka­zu­je kadry sie­dzib dzie­sią­tek orga­ni­za­cji pomo­co­wych, zabun­kro­wa­nych i zakra­to­wa­nych – jak­by były wię­zie­nia­mi. I to tro­chę wyglą­da jak sym­bol: oko­pa­ni na swo­ich pozy­cjach zachod­ni przy­by­sze, zamknię­ci na inny niż wła­sny spo­sób myślenia.

Reży­ser poprzez swo­ich boha­te­rów sta­ra się poka­zać, jak bar­dzo jed­no­stron­ny obraz Gomy i Kon­go funk­cjo­nu­je na zacho­dzie: że ten kraj to bie­da, prze­stęp­czość i cze­ka­nie na wyba­wie­nie ze stro­ny orga­ni­za­cji humanitarnych.

Zdjęcia na zamówienie

W fil­mie foto­graf­ka orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych opo­wia­da, jak dosta­je dokład­ne wytycz­ne od zle­ce­nio­daw­ców, jak mają wyglą­dać jej zdję­cia. To – jak mówi – zdję­cia, któ­rych by nigdy nie zro­bi­ła jako Afry­kan­ka. Wspo­mi­na np. foto­gra­fię nagie­go dziec­ka w kla­sie w Ugan­dzie. Mówi: Nigdy by nie opu­bli­ko­wa­no zdję­cia euro­pej­skie­go nagie­go dziec­ka, bo to je eks­po­nu­je i naraża. 

stop filimg us documentary

W kolej­nej sce­nie fil­mu foto­graf­ka ze współ­pra­cow­ni­ka­mi oma­wia­ją zdję­cie dziew­czy­ny na tle kra­jo­bra­zu. Poka­zu­ją, co ich w tym obra­zie obu­rza: Nie cho­dzi o to, żeby nie poka­zy­wać bie­dy – mówi foto­graf­ka. – Pro­ble­mem jest to, że dziew­czy­na na zdję­ciu jest bez życia, bez woli, bez mocy. Nie jest sprawcza. 

Wy wszy­scy swo­imi apa­ra­ta­mi zabi­ja­cie Kon­gij­czy­ków – sły­szy­my wresz­cie tak moc­ną opinię.

stop filming us-Joris Postema

W jed­nej ze scen widzi­my, jak duń­ski reży­ser posta­na­wia pod­dać pod wąt­pli­wość sen­sow­ność krę­ce­nia jego wła­sne­go fil­mu. Czy mam pra­wo was fil­mo­wać? Czy to przy­nie­sie coś dobre­go? Czy umiem być obiek­tyw­ny? Gło­so­wa­nie nad tym prze­bie­ga w śro­do­wi­sku kon­gij­skich fil­mow­ców – w obec­no­ści Jori­sa Poste­ma: czy ma zostać i fil­mo­wać? Zda­nia były podzie­lo­ne. Jeden z Kon­gij­czy­ków powie­dział: zostań, żeby ludzie na zacho­dzie wie­dzie­li, co my sądzi­my o tym, jak wy nas widzicie.

Wciąż uważamy się za ofiary

My już nawet nie wie­my, o czym zapo­mnie­li­śmy – mówią boha­te­ro­wie fil­mu, przy oka­zji wspo­mi­na­nia histo­rii wul­ka­nu Nyira­gon­go. Opo­wie­ści wyro­słe wokół wzgó­rza Goma i jezio­ra Kiwu, w ich opi­nii – zosta­ły im zabra­ne i zawłasz­czo­ne przez kolo­ni­stów. Kie­dy przy­by­li tu bia­li kolo­ni­za­to­rzy – mówią – zabra­nia­li nam naszych rytu­ałów, twier­dząc, że czci­my złe duchy. Dla nas ozna­cza to, że kolo­nia­li­sta usta­no­wił swój punkt widze­nia jako lepszy. 

Sami patrzy­my na sie­bie przez pry­zmat trau­my kolo­nia­li­zmu – gorz­ko kon­sta­tu­ją. – Wciąż uwa­ża­my się za ofia­ry. Pozwa­la­my, by nas inni repre­zen­to­wa­li, nawet nie próbujemy… 

Neo­ko­lo­nia­lizm to też opi­nie, któ­re tkwią w naszych gło­wach i nie ma jak ich usu­nąć. Musi­my się pozbyć men­tal­no­ści ofia­ry – boha­te­ro­wie doku­men­tu, kon­gij­scy dzia­ła­cze, mają świa­do­mość, że ich los leży w ich rękach. Wie­dzą, że nie mogą się tyl­ko obu­rzać na neo­ko­lo­nia­lizm, ale coś muszą z tym zro­bić. I że muszą zacząć od siebie.

StopFilmingUs

My po jednej stronie, ty po drugiej

Czy film Jori­sa Poste­ma to kla­sycz­ny przy­kład pora­dze­nia sobie z poczu­ciem winy i syn­dro­mem bia­łe­go zbaw­cy? Czy autor nie jest przed­sta­wi­cie­lem tych, któ­rzy doko­nu­ją puste­go samo­bi­czo­wa­nia? Otóż wyda­je mi się, że nie. Poste­ma bar­dziej sta­wia pyta­nia, niż dia­gno­zy: czy obec­ność bia­łe­go czło­wie­ka w Afry­ce nie­sie same zagro­że­nia? Czy pomoc jest potrzeb­na? Jaka jest rola współ­cze­snych orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych w Afry­ce? Co mogą zro­bić ludzie zacho­du, ale i sami Afry­ka­nie, żeby prze­ciw­sta­wić się wie­lo­let­nim stereotypom? 

Do duń­skie­go reży­se­ra prze­ko­nu­je mnie już jed­na z pierw­szych scen jego fil­mu, w któ­rej sie­dzi w poko­ju z trze­ma Kon­gij­czy­ka­mi. Pro­si ich: to teraz zacznij­my roz­ma­wiać o nale­cia­ło­ściach neo­ko­lo­nial­nych. A oni na to: zanim zacznie­my, to popatrz się jak nas usta­wi­łeś przy sto­le: my po jed­nej stro­nie, ty po dru­giej. To już jest neo­ko­lo­nial­ne! Reży­ser zosta­wia tę sce­nę w swo­im doku­men­cie. Jest otwar­ty i uczy się, doj­rze­wa w trak­cie krę­ce­nia filmu.

Stop-Filming-Us-joris-postema

Tro­chę off the topic, ale może oka­zać się kie­dyś przy­dat­ne: Sce­na, gdy bia­ły dzien­ni­karz zasta­na­wia się, czy dać pie­nią­dze kon­gij­skie­mu dziec­ku, by kupi­ło sobie coś do jedze­nia. I odpo­wiedź: nie, powi­nie­neś wpła­cić na jed­ną z lokal­nych orga­ni­za­cji tym się zaj­mu­ją­cych. Dając do ręki pie­nią­dze, utrwa­lasz ste­reo­typ „bia­łe­go zbaw­cy” i pie­lę­gnu­jesz men­tal­ność zależ­no­ści. Do przemyślenia…

Joris Poste­ma, Prze­stań­cie nas fil­mo­wać, Dania, 2020, doku­men­tal­ny, 95 min.

9/10

Doku­ment obej­rza­ny w ramach festi­wa­lu Afry­ka­me­ra 2021, dostęp­ny na Net­flix

Podziel się:

Skoro nogi Cię tu przyniosły, to idź krok dalej i wesprzyj naszą pomoc Afryce :)

Facebook
Twitter
Wydrukuj

Odnajdziesz nowy, nielepszy, świat

Siłą fil­mu jest zde­ter­mi­no­wa­ny głów­ny boha­ter, któ­ry jed­nak nie jest posta­cią jed­no­znacz­ną. Mło­dy etno­log z Ber­li­na w cza­sach naj­ciem­niej­sze­go kolo­nia­li­zmu jedzie do Afry­ki wraz z eks­pe­dy­cją wojen­ną. Ma pro­wa­dzić bada­nia. Przy­cią­ga go tam jed­nak coś inne­go. A raczej ktoś inny.

Pomoc i współpraca

O tym, jaka pomoc dla Afry­ki nie dzia­ła, mówić i pisać jest łatwo. Robi­łam to wie­lo­krot­nie:) Ina­czej z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką. Ale spróbujmy!

Ta woda zrobiła się czerwona

Gdy pierw­szej sce­nie fil­mu (zja­wi­sko­wa dziew­czy­na, w bia­łej sukien­ce i o wło­sach przy­bra­nych kwia­ta­mi) towa­rzy­szy pod­pis: ‘Rwan­da, 1997’ – widz wie, że zaraz kon­wen­cja dra­ma­tycz­nie się odwró­ci. Trzy lata po ludo­bój­stwie w tym kra­ju nie ma miej­sca na sie­lan­ko­we obrazy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *